Cały dzień się leniłem. To nie prawdopodobne do mnie! Ani trochę, zawsze się ruszam, a tak przesadziałem prawie cały dzień przed telewizorem. Nastał wieczór, więc postanowiłem w końcu wyjść. Przy okazji bym pochodził po terenach. Wyszedł po cichu z domu i zmieniłem się w dużego czarnego wilka z czerwonymi oczami. Poszedłem na patrol. Chodziłem w ciszy i skupieniu. Nagle usłyszałem jak ktoś idzie. Podniosłem łeb w górę... wampir... zawarczałem. Po cichu poszedłem w stronę zapachu. Gdy wyszedłem z za krzaków zobaczyłem stojącą przede mną dziewczynę.. Patrzyła się na mnie. Zawarczałem, ta się odsunęła. Wziałem w jej oczach strach..
- nie podchódź - powiedziała poważnie chyba chciała mnie przestraszyć
Zaśmiałem się, po wilczej skórze było to słyszane jak by kogoś dusili. Podszedłem do niej bliżej a ta się oddalała... Oddmieniłem się
- no no no, wampirek sam tutaj, w nocu ? - zaśmiałem się i podchodziłem do niej
- nie podchódź - wykrzyczała
- i po co krzyczysz - zaśmiałem się znów - i tak cię nikt nie usłyszy - westchnąłem - co tutaj robi tai strach jak ty?
Johnany ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz