piątek, 26 lutego 2016

Od Asami CD Alex'a

Jedyne co potem robiłam, to włóczyłam się po terenach obozu. Od czasu do czasu mijałam innych członków obozu, lecz przez większą część czasu, spacerowałam samotnie. Przez tego kolesia, którego spotkałam na łące, trochę podniosło mi się ciśnienie, lecz potem nerwy ustąpiły ciekawości. Przecież wszyscy są tak ciekawi. Ten młodzieniec, był ciekawy, ale ewidentnie chciał mnie sprowokować i zdenerwować. Westchnęłam głęboko, na tą myśl. Jednakże po upływie godziny, postanowiłam wrócić na łąki z nadzieją, że wampira tam nie będzie. Przeszłam spokojnie, przez las napawając się jego spokojem i tą ciemnością, która była bardzo urokliwa. Gdy wyszłam za drzew, nic nie zobaczyłam. Była tylko pusta przestrzeń. Jednak po dokładnym obserwowaniu, terenu dostrzegłam sylwetkę wampira. Westchnęłam tylko na tą myśl. Podchodziłam ostrożnie, cicho. Jakoś nie potrafiłam go zaatakować. Cóż sprawa była dość prosta. On sobie leży, podchodzę rozrywam mu tchawicę. Cóż...jakoś nie potrafiłam. Może nie chciałam się utożsamiać z innymi z mojej rasy, którzy bez zastanowienia by zaatakowali.
- Nie musisz się tak skradać - usłyszałam głos, który wcześniej mnie tak irytował. Położyłam bezszelestnie łapę na trawię, jednocześnie się zatrzymując.
- Skąd wiedziałeś, że to ja? - zapytałam. Teraz sobie zdałam sprawę jakiż to banalne pytanie. Przecież, potrafi czytać w myślach, zresztą pewnie rozpoznał mnie po odgłosie kroków jak i po zapachu.
- Po pierwsze, twój zapach, a po drugie, strasznie głośno myślisz - odpowiedział, leżąc na trawie. Usiadłam, wsłuchując się w lekki wiatr. Wróciłam do postaci człowieka, po czym omijając leżącego wampira, podeszłam do drzewa, do którego wbił się mój scyzoryk. Wyjęłam ostrze z kory, po czym zamknęłam go i włożyłam go do rękawa. Po czym usiadłam pod drzewem, opierając się plecami o drzewo. Nadal patrzyłam na gwiaździste niebo, nie zwracając uwagi na wampira, który leżał nie opodal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz