czwartek, 25 lutego 2016

Od Asami CD Alex'a

Na chwile byłam przestraszona tym faktem. Nie mogłam się ruszyć i patrzyłam na niego z paniką. Lecz strach ustąpił wściekłości i ironii. Do moich uszu nadal dochodził jego śmiech. Spojrzałam na niego ze złością, lecz po chwili uśmiechnęłam się pod nosem i dołączyłam do tego śmiechu. Jego ściszył się i widziałam, jak patrzy na mnie lekko zirytowany. Podniosłam wzrok na jego postać, która stała parę metrów ode mnie. Musiałam przestać myśleć. Po prostu, mieć w głowie czarną pustkę, z której nic się nie wyciągnie. I po chwili osiągnęłam swoją pustkę. Wampir, który znowu najwyraźniej grzebał w mojej głowie, tak jagby przeszukiwał grubą księgę, lecz która posiada zwykłe, nie zapisane białe strony. Spojrzał na mnie znacząco. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie przyszłam wytykać ci, że jesteś potworem. Co właśnie mi wytykałeś i z czego szyderczo się śmiałeś. Po prostu przyszłam się przejść. Nie moja wina, że ty także tu jesteś. - powiedziałam z nutą ironii w głosie, rozkładając ramiona w geście udawanej "rozpaczy". Usłyszałam jak cicho pod nosem zaklną, lecz po chwili na jego twarzy znowu zagościł szyderczy uśmiech.
- To ja tu byłem pierwszy, strachu na wróble - zadrwił ze mnie.
- No co ja poradzę, że mam taką mordę? - zapytałam się go, jednocześnie chichocząc z samej siebie. Taka się urodziłam i jeżeli tak wyglądam jak i to jakim jestem gatunkiem, mam zamiar to akceptować. A nie płakać nad swoim beznadziejnym losem. Popatrzyłam na niego i zauważyłam jak zaciska pięści.
- Nie przepadasz za innymi rasami, co? - zapytałam się z obojętnym wyrazem twarzy. Zastanawiałam się po co zadałam to pytanie, skoro widać to było już na pierwszy żut oka. Zaśmiał się szyderczo.
- Haha! Z tym się z tobą zgodzę! Nie przepadam za nimi... - nie dokończył gdyż z rękawa wyjęłam scyzoryk, po czym z precyzją rzuciłam nim. Przeleciał dosłownie 1 cm od ucha wampira, najpewniej obcinając mu jeden włos. Srebrne ostrze wbiło się w drzewo, które samotnie prowadziło swój żywot na tej łące. Idealnie wyczułam moment rzutu. Gdybym rzuciła w tedy gdy by milczał, najpewniej by złapał ostrze w rękę. Jednak rzuciłam gdy był zajęty mówieniem. Popatrzył na mnie z nienawiścią. Uśmiechnęłam się szyderczo.
- Asami - powiedziałam, swoje imię z szyderczym uśmiechem. Po czym wróciłam do postaci pantery, znikając w ciemności idealnie się z nią zlewając.

Alex ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz