Dziewczyna gdzieś zniknęła w krzaczorach. Zaśmiałem się z tego powodu.
- no to wróciła do swojego domku - zaśmiałem się
W sumie miałem gdzieś tą dziewczynę tak jak jej imię
Poszedłem dalej... Nie zwracałem szczerze mówiąc na nic. Szedłem sobie bez trosko po terenach.
Nagle coś wyczułem...
Krew...
A raczej nie krew tylko kolacja szła.... i to nie byle jaka kolacja bo to był człowiek.
Wyszedłem z terenu chronionego przez barierę i poszedłem na łówy. Po chwili znalazłem się przed człowiekiem i wbiłem się mu w szyje.... wyssałem krew... Wróciłem do miejsca gdzie była bariera. Poszedłem na polanę i się położyłem patrzyłem w gwiazdy...
- nie musisz się tak skradać - powiedziałem
Poczułem, że pantera się zatrzymała
- skąd wiedziałeś że to ja?
- po pierwsze twój zapach, a po drugie tak głośno myślisz -mruknąłem
Dalej patrzyłem w gwiady nie mugałem, nie oddychałem tak jakbym był nie żywy w sumie jestem nie żywy
Assami ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz